Szczególne wyzwania dla motorniczych i pasażerów w okresie jesieni
Jesień jest porą roku, której trudności dla motorniczych są dość specyficzne. Na tory wpływają takie czynniki jak „śliska szyna” czy pogarszające się warunki widoczności. Dla perspektywy, warto podkreślić, że popularny tramwaj dwuwagonowy typu 105N, w pełni załadowany pasażerami, waży około 50 ton – to tyle, co czołg. Taka masa sprawia, że droga hamowania tramwaju jest wielokrotnie dłuższa niż samochodu osobowego – a kiedy na szyna są mokre lub pokryte liśćmi, staje się to jeszcze bardziej niebezpieczne. Przy prędkości 50 km/h, droga hamowania składu może zwiększyć się z 50 do nawet 80 metrów.
Aby zwiększyć bezpieczeństwo, wszystkie warszawskie tramwaje zostały wyposażone w piasecznice. Piasek wysypywany jest bezpośrednio pod koła tramwaju, ułatwiając ruszanie i hamowanie składu o takiej masie. Te zbiorniki z piaskiem są codziennie uzupełniane w zajezdniach tramwajowych. Warto jednak pamiętać, że mimo wszystko, ta metoda nie jest absolutnie niezawodna – nie istnieje 100% gwarancji bezpieczeństwa.
Prócz warunków drogowych, istotnym czynnikiem jest również widoczność. W jesienne dni wiele osób pokrywa się kapturami i ciemnymi kurtkami, co sprawia, że są słabiej widoczni, szczególnie przy szarej, deszczowej pogodzie. Stąd też apel motorniczych do pieszych, aby zwiększali swoją widoczność poprzez noszenie jaskrawych elementów ubrania lub odblasków i zachowywali ostrożność na przejściach dla pieszych (przez torowiska) oraz skrzyżowaniach.
Niezwykle ważne jest pamiętanie o pierwszeństwie tramwaju, szczególnie w kontekście nowych przepisów dających pieszym pierwszeństwo na pasach. Ta zasada nie ma jednak zastosowania do tramwajów – to one mają pierwszeństwo przed pieszymi na przejściu bez sygnalizacji świetlnej. Nawet podczas kolizji z 50-tonowym składem, pasażerowie samochodu mogą mieć problemy z uniknięciem obrażeń, a co dopiero piesi.