Mężczyzna na przystanku duszony przez ochroniarza
Pracownik ochrony, który dusił mężczyznę na przystanku, zadawał mu uderzenia pałką i stosował gaz łzawiący, nie odpowie za swoje czyny przed sądem. Prokuratura Okręgowa w Warszawie oświadczyła, że 1 października sprawa została umorzona z powodu braku interesu społecznego, w wyniku czego nie zostaną przedstawione zarzuty z urzędu.
Do zdarzenia doszło w czerwcu 2020 roku w późnych godzinach wieczornych przy stacji metra Wilanowska w Warszawie. Cała sytuacja została zarejestrowana przez jedną z mieszkanek Warszawy, która uwieczniła zachowanie ochroniarza na nagraniu w swoim telefonie. Nagranie ukazuje, jak mężczyzna w żółtej kamizelce z napisem „OCHRONA” znęca się nad innym mężczyzną, który spał na ławce.
Ochroniarz znęcał się nad poszkodowanym bez powodu
Ochroniarz przydusił mężczyznę kolanem do ławki, wykręcił ręce i założył kajdanki. Obezwładniony mężczyzna mówił do niego, że się dusi, ale ochroniarz nie reagował i wciskał jego głowę pod oparcie ławki. Poszkodowany nie robił żadnego zamieszania na przystanku, nie wszczynał awantur ani nikogo nie zaczepiał. Został zaatakowany przez ochronę i pobity pałką, ponieważ ochroniarz uznał, że mężczyzna nie będzie stawiać oporu. Potraktował go również gazem pieprzowym.
W trakcie obezwładniania mężczyzny przez ochroniarza interweniowała obywatelka Ukrainy, która apelowała do ochroniarza, aby ten go puścił, ponieważ mężczyzna nie wyrządził nikomu żadnej krzywdy. Jednak ochroniarz zareagował na jej słowa ostrą agresją, rzucając pod jej adresem wulgarne wyzwiska.
Sprawa została umorzona przez prokuraturę
Policja wszczęła dochodzenie w tej sprawie. Jednak niedługo po tym śledztwo umorzono, jeszcze w czerwcu 2020 roku. Kiedy prokurator został poproszony o uzasadnienie swojej decyzji, dochodzenie w sprawie ochroniarza zostało wznowione. Jednak 1 października Prokuratura Okręgowa w Warszawie ponownie umorzyła śledztwo.
Jak informuje prokuratura, sprawa może przyjąć inny obrót dopiero wtedy, gdy pokrzywdzony zdecyduje się na złożenie prywatnego aktu oskarżenia, którego nigdy nie złożył. Do tego momentu śledztwo w sprawie incydentu na przystanku zostanie zamknięte, a ochroniarz, któremu wcześniej groził rok pozbawienia wolności, nie odpowie za swoje zachowanie przed sądem.
Ochroniarz pracował w agencji Setlik, której pracownicy nadzorują węzły przesiadkowe. Pracodawca oznajmił, że podczas interwencji ochroniarz zastosował pełnoprawne metody, ponieważ mężczyzna był pijany i nie reagował na jego polecenia. Zdementowano również używanie wulgaryzmów wobec kobiety z Ukrainy. Niemniej jednak ochroniarz za swój czyn najpierw został zawieszony w obowiązkach, a później rozwiązano z nim umowę o pracę.