Jadłodzielnia na Łabiszyńskiej – historia pewnego projektu
Demokracja budżetowa bywa pełna paradoksów, kiedy zwycięskie projekty nie utrzymują swojej popularności przez długi czas albo decydenci stwierdzają, że powinny być przeniesione lub zamknięte. Właśnie taką sytuację zaobserwowano w przypadku jadłodzielni, która rok temu była lokalizowana w budynku pod adresem Łabiszyńska 20. Jadłodzielnia składała się z dwóch sekcji – jednej dla produktów wymagających chłodzenia i drugiej dla tych, które nie muszą być przechowywane w niskiej temperaturze. Gdy miejsce to rozpoczęło swoją działalność, burmistrz Małgorzata Kwiatkowska i jej zastępca Jacek Duczman, wśród błysków fleszy, zostawili kilka produktów w chłodziarce dla tych, którzy ich potrzebowali. Po kilku miesiącach jadłodzielnia niespodziewanie zniknęła.
„Funkcjonowała w swoim rytmie. Z moich obserwacji wynikało, że czasami było tam więcej jedzenia, ale bywały też okresy, kiedy była pusta. Nie jestem w stanie określić, ile osób z tego korzystało. Wydawało mi się, że więcej osób było zainteresowanych zabraniem jedzenia niż pozostawieniem go” – komentuje Jacek Pużuk, dyrektor OSiR Targówek. Koniec roku oznaczał koniec finansowania projektu, więc został przeniesiony na ulicę Wincentego, przed Ośrodek Pomocy Społecznej. „Pracownicy OPS-u stwierdzili, że będzie lepiej, jeśli jadłodzielnia będzie bliżej ich biur, ponieważ łatwiej będzie zarządzać” – wyjaśnia dyrektor Pużuk. I tak pierwsza jadłodzielnia przy ulicy Łabiszyńskiej stała się częścią historii. Teraz pora na kolejną.
Po roku absencji jadłodzielnia powróci do OSiR-u na ulicy Łabiszyńskiej. Dzieje się tak dzięki mieszkańcom, którzy w nadchodzącej edycji budżetu obywatelskiego zagłosowali na projekt Norberta Zielińskiego. Ten ostatni zaproponował nową jadłodzielnę za kwotę 100 tysięcy złotych.