Groźba pięciu lat więzienia dla matki, która zostawiła 4-latka samego w domu na Białołęce

Groźba pięciu lat więzienia dla matki, która zostawiła 4-latka samego w domu na Białołęce

Za swoje czyny odpowie kobieta z warszawskiej dzielnicy Białołęka, która na przestrzeni ostatniego niedzielnego wieczoru podjęła decyzję o pozostawieniu swojego czteroletniego syna samemu w domu, a sama udała się na kolację do restauracji. Matka zaniedbała swoje obowiązki opiekuńcze, co skutkowało tym, że jej mały syn, ubrany jedynie w piżamę, wyszedł na dwór przez okno w poszukiwaniu nieobecnej matki. Chłopiec został zabrany do szpitala przez służby ratunkowe, podczas gdy jego matka została zatrzymana przez policję. Kobieta czeka teraz proces sądowy pod zarzutem narażenia dziecka na realne ryzyko utraty życia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu.

Niedzielny wieczór przyniósł niecodzienną sytuację – na jednej z ulic Białołęki pojawił się czterolatek w piżamie i skarpetkach, który był wyraźnie zdezorientowany i stracił wszelkie poczucie bezpieczeństwa. Przechodzeń, który go zauważył, podjął decyzję o pomocy i zaprowadził go do jego domu. Niemniej jednak, mimo że światła były włączone, dom pozostawał pusty. Świadek zdarzenia natychmiast powiadomił odpowiednie służby.

Pomimo intensywnych poszukiwań w domu i na posesji matki, nigdzie nie znaleziono śladów opiekunów dziecka. Chłopiec został przewieziony do szpitala przez wezwane służby ratunkowe. W tym samym momencie na miejsce przybyła matka – 31-letnia kobieta, która przyznała się do swojego błędu tłumacząc, że udała się na wieczór do restauracji, zostawiając śpiącego syna w domu. Decyzja o zatrzymaniu matki była oczywista dla interweniujących policjantów.

Przebieg dalszych czynności śledczych w tej sprawie kontrolowali funkcjonariusze z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego komisariatu przy ulicy Myśliborskiej oraz oficerowie z Wydziału ds. Nieletnich i Patologii na Pradze Północ. Zostały podjęte działania informacyjne w stronę sądu rodzinnego oraz Rzecznika Praw Dziecka. Tymczasem czterolatek trafił pod opiekę zastępczą.

W poniedziałek, funkcjonariusze prowadzący dochodzenie postawili 31-letniej kobiecie oficjalny zarzut narażenia syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu. Kodeks karny przewiduje za to przestępstwo kary począwszy od 3 miesięcy do maksymalnie 5 lat pozbawienia wolności.

Procesem karnym trwającym w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga Północ.